"Pożegnanie z Afryką"

No więc jeśli Gran Derbi Europa ma się tyczyć dwóch najbardziej utytułowanych drużyn Europy, to może dotyczyć Realu i Milanu, ale już na pewno nie Barcelony, która nie jest nawet w pierwszej trójce w/w rankingu. Poza tym, tak jak pisałem wcześniej, chyba tylko Polacy używają tego terminu w stosunku do meczu Barca vs Real, nie mając pojęcia co tak naprawdę oznacza Very Happy

No ale dobrze, utarło się "gran derbi", wiec powtarzajmy błędnie za stadem, że to "Gran Derbi". A utarło się pewnie dlatego, że banda dzieciaków "interesująca się" piłką to fani Blaugrany bądź Realu, dla których tylko te dwie drużyny się liczą i nikt ponadto (No, może jeszcze Manchester Utd ma spore grono fanów). Komentarze tej całej rzeszy w internecie ograniczają się w dużym skrócie do wpisów typu "Real to chuje" lub "Barca to cioty" Wink

. I jak oglądam pojedynki dwóch najlepszych obecnie hiszpańskich drużyn to mam czasem wrażenie, że ta cała gównażeria jest jakimś odzwierciedleniem postawy swoich drużyn. Razz

Chociaż ostatnie El Clasico było jakby trochę inne. Na pewno było sporo emocji jak zazwyczaj, ale mniej jakby obijania mord czy deptania po łapach. Choć twarda walka i ostre wejścia były i nie spodziewam się żeby to się miało zmienić. Co jeszcze było żenujące oprócz chamskich fauli? Otaczanie całą drużyną sędziego i próba wymuszenia takiej bądź owakiej decyzji, wieczne pretensje, przepychanki i cała plejada tym podobnych Very Happy

Czy możliwe jest Gran Derbi bez tej całej żałosnej błazenady? Biorąc pod uwagę emocje i presję towarzyszące piłkarzom przy okazji tych spotkań, nie sądzę. Trzeba też przyznać, że w zeszłą środę dobór sędziego był wielce niewspółmierny do rangi meczu. Koleś był po prostu słaby i popełnił poważne błędy na niekorzyść obu drużyn (brak drugiej żółtej kartki dla Diarry, nieuznanie gola Realu) więc nie dziwota że piłkarzom puszczały nerwy.
Abstrahując od tej niesportowej wojny, to co działo się na boisku było już całkowicie godne El Clasico. Real nacierał od początku, stwarzał lepsze wrażenie a dostał dwójkę do szatni. Ot, urok kopanej Wink

Bramka D. Alvesa palce lizać. Wszystko, wydawać by się mogło, pozamiatane. Paradoksalnie chyba właśnie to pomogło Realowi, bo w drugiej połowie grali już bez presji wyniku i grali świetnie. Wiele mówi statystyka posiadania piłki z drugiej połowy, gdzie Real miał 51% posiadania. Niecodzienne na Barcelonę u siebie, nawet jak na mecz z Realem. Dlatego myślę, że pomimo odpadnięcia z pucharu, to Real wyszedł zwycięski z tej rywalizacji. Wyrównali z 0-2, mogli pokusić się o zwycięstwo, i to terenie wroga. Na pewno ich to psychicznie podbuduje. Zresztą, widać w lidze kto jest bardziej zdeterminowany żeby zdobyć mistrzostwo. Barca straciła punkty z Villareal i traci do Realu już oczek.

Co do tego podziału kaski:
Barcelona bazuje na wychowankach, pewnie, ale co do tego drugiego się z Tobą nie zgodzę. W ostatnich kilku latach potrafi wydać naprawdę grubą kasę na piłkarza: Henry [24mln], G.Milito [20], Abidal [15], D.Alves [35mln], Keita [14], Caceres [16], Hleb [17], Chyhrynski [26], Keirrison [14], Zlatan [Eto'o + 50mln!], Villa [40mln], Mascherano [20], a ostatnio Cesc [35mln] i A. Sanchez [26mln]. Wielu z tych piłkarzy już w Barcelonie nie gra, bo się nie sprawdzili, co nie znaczy, że pieniążków na nich nie wydano ;P No i spójrz, że jednak kilku piłkarzy nabytych za grube sumy stanowi o sile pierwszego składu.
Chodzi mi o to, że np. taka Valencia musi się swoich wychowanków pozbywać (Silva, Mata itp.), by w ogóle dawać radę finansowo.