Forum forum anglistow Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Filmowe Dysputy Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Bush_Docta'
Filolog



Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 614 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Holy Mount Zion ;)

PostWysłany: Pon 23:33, 29 Gru 2008 Powrót do góry

agropol napisał:

Hehe dobrze dobrze. Nie widzałem filmu, chciałem tylko sprowokować dyskysję i poruszyć trochę forum, ale odzew zerowy.

No to mnie sprowokowałeś, już Ci chciałem rzucac k**wami w twarz hehe

agropol napisał:
Przecież nie wszyscy zgadzacie się z tym, co pisze Docta', prawda? Mam nadzieję, że nie, bo polska internetowa krytyka filmowa by na tym ucierpiała Wink

K*rwa z Ciebie, wiesz? Wink

Mr Death napisał:
..jako reżysera nie za bardzo pamiętam za co mam go cenić..

Gibson zrobił m.in. wspomniane wyżej "Apocalypto" i nieszczęsną "Pasję", a także "Bravehearta" (zapewne o tym filmie cos tam slyszaleś Smile ) i "Człowieka bez twarzy".

agropol napisał:
Poza tym, chciałbym napisać, że nie poleca się tego filmu, dlatego, że Metallica umieściła z niego sceny w swoim teledysku, prawda Busz_Dokto?? Very Happy


A niby dlaczego? "One" Metalliki jest jakieś 26 i pół raza popularniejsze od tego filmu i gdyby nie teledysk nigdy bym się o nim nie dowiedział, mało tego, tak naprawdę film gdzieś by przepadł, a tak dzisiaj jest klasykiem Razz Powiedzmy, że mówię do kogoś: kojarzysz ten film "Johnny poszedł na wojnę'? Zero odzewu. Mówię: Kojarzysz ten film, którego fragmenty Metallica wykorzystała w teledysku do "One"?
Got my point? Very Happy

ADRENALINA (CRANK, 2006)

Tytuł trochę kiepskawo przetłumaczony (co jest na porządku dziennym w naszym kraju), ale oddaje sens filmu więc można na to przymknąc oko Razz
Główny bohater, płatny morderca, (grany przez Stathama) budzi się rano z dziwnym uczuciem. Obok TV znajduje CD, na którym to ogląda jak zostaje wstrzyknięta mu do organizmu substancja, która w ciągu ok. godziny spowoduje zatrzymanie akcji serca i tym samym śmierc. Moment później dowiaduje się od swego doktora, że jedynym sposobem na przedłużenie swego żywota, oraz w miarę normalne funkcjonowanie, potrzebuje ciągle dostarczac adrenalinę do swego organizmu. Uzbrojony w tę wiedzą rusza w swój szaleńczy rajd by dorwac tego kto mu to zrobił i skopac tyłki wszystkim, którzy mu w tym przeszkodzą Wink
Pomysł na fabułę, choc już wykorzystany (pamięta ktoś "Zmarłego w chwili przybycia" z Dennisem Quaidem?), wdzięczny i ciekawy, ale tutaj służy jedynie jako podłoże do jak największej ilości akcji i nieprawdopodobnych sytuacji. Chaotyczny scenariusz kuleje (lub, tak na dobrą sprawę, w ogóle go brak), a im bliżej końca, tym film staje się głupszy i bardziej przesadzony. Końcówka to już w ogóle przebija wszystko i wszystkich Very Happy Paradoksalnie, ta końcówka właśnie, utwierdza mnie w przekonaniu, że twórcom o to właśnie chodziło i "Crank" jest celowo taki jaki jest. Dlatego, przy niektórych momentach, parskałem śmiechem więc film spełnia się się także jako komedia Wink I to, jako tako, ratuje go od bycia gniotem. Bo, tak naprawdę, niewiele ma do zaoferowania poza kilkoma, zapadającymi w pamięc, śmiesznymi sytuacjami i nieustanną akcją (co, w moim przypadku, nie jest jakimś wielkim plusem). A może to właśnie głupota twórców mnie tak bawiła, mimo tego, że cały film należy traktowac ze sporym przymrużeniem oka? Very Happy
Ech, gdzie się podział Jason Statham z "Lock, stock and two smoking barrels" czy "Snatcha"? Teraz występuje w głupawych filmach akcji typu "Transporter" czy "Crank" właśnie. Nie zagrał tutaj wcale źle, ale to film akcji i na prawdziwe aktorstwo za wiele miejsca nie ma. Na pewno stac go na więcej i chyba powinien wybierac role gdzie naprawdę mógłby rozwinąc skrzydła. Zobaczymy co pokazał w "Angielskiej robocie", którą to mam zamiar zobaczyc niedługo. Wracając do samego "Cranka", zabawa nienajgorsza, ale mimo to, film na raz i do zapomnienia.

Ocena: 6/10


CHOC GONI NAS CZAS (THE BUCKET LIST, 2008)

Niewątpliwie najlepszy film jaki oglądałem ostatnio. Świeży, zabawny, wzruszający i znakomicie zagrany. Ale temu ostatniemu nie ma co się dziwic skoro główne role zostały powierzone Morganowi Freemanowi i Jackowi Nicholsonowi. Przyznam szczerze, że nie widziałem ich w słabej, lub nawet przeciętnej roli. Panowie mają już swoje lata, ale są jak wino i aktorsko nigdy się nie zestarzeją. Tutaj grają zupełnie różnych od siebie bohaterów, Freeman jest mechanikiem z żoną i gromadką odchowanych dzieci, Nicholson to egocentryczny miliarder-samotnik, któremu w głowie tylko pomnażanie fortuny. Łączy ich jedno, obaj dowiadują się, że mają raka i został im rok życia (czyli trochę więcej niż Stathamowi powyżej Wink ). Przypadek chce, że trafiają do tego samego szpitalnego pokoju (której to sieci szpitali Nicholson jest właścicielem), a czas w nim spędzony robi swoje, panowie poznają się bliżej i w końcu postanawiają opracowac listę rzeczy, które chcieliby zrobic before they kick the bucket Smile
Film odpowiada na kilka ważnych pytań dotyczących sensu życia, czerpania z niego radości, powodu, dla którego umieramy itp. Zazwyczaj w takich wypadkach ciężko nie otrzec się o banał, ale w "The Bucket List" nie ma to miejsca i to jest niewątpliwie jedną z największych zalet tego filmu. Poza tym, ogląda się go bardzo przyjemnie, jesteśmy targani różnymi emocjami, od rozbawienia do wzruszenia, a miejsca, do których podróżujemy wraz z bohaterami godne pozazdroszczenia. O aktorstwie już wspominałem, świetne Smile Więcej nie będę się rozpisywał bo po prostu ten piękny film trzeba zobaczyc samemu.

Ocena: 8.5/10


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Primula Goldworthy
Filolog



Dołączył: 27 Sie 2006
Posty: 276 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: from hell ;> (Posen)

PostWysłany: Wto 15:22, 30 Gru 2008 Powrót do góry

i czemu klniesz, you son of Kleofas?? ;>

Ode mnie dziś do polecenia DOMINO [2005], w którym to filmie Keira Knightley zagrała rolę tytułową. Czytałam trochę krytyki na ten temat, oczywiście zdania są podzielone, ale wg mnie jedna z lepszych kreacji Keiry (oprócz tego świetnie wygląda w fryzurze "na chłopaka" ;P)
DOMINO to film oparty na faktach - in loving memory of Domino Harvey, kobiecie-łowcy nagród (a bounty hunter). Filmem rządzi retrospekcja: teraźniejszość - Domino jest przesłuchiwana przez panią detektyw (Lucy Liu), przeszłość - opowiada swoje dzieciństwo, to jak została łowcą nagród i dlaczego znalazła się w takiej sytuacji.
Wg mnie nie jest to typowy amerykański film i nie ma w nim tych przesadnych amerykańskich efektów specjalnych - no dobra, są, ale da się je znieść Wink. Podobają mi się eksperymenty z obrazem i dźwiękiem, oraz to, że w filmie został poruszony wątek bardzo na czasie - jednym z bohaterów, kierowcą wypasionej przyczepy "the bounty squad" (bo tak się nazywają, jest ich troje + kierowca), jest Afgańczyk, spec od materiałów wybuchowych. Dzięki niemu akcja filmu, szczególnie bliżej końca, została trochę urozmaicona. Jedyny minus jak dla mnie to długość filmu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
agropol
Moderator



Dołączył: 21 Maj 2006
Posty: 1398 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dydybongidągidydągi

PostWysłany: Nie 21:16, 04 Sty 2009 Powrót do góry

Bush_Docta' napisał:
Mówię: Kojarzysz ten film, którego fragmenty Metallica wykorzystała w teledysku do "One"?

Mówię: Nie. Znam tylko piosenkę, teledysku nie widziałem. Wiele osób równie podobnie by odpowiedziało.
Bush_Docta' napisał:

ADRENALINA (CRANK, 2006)

Tytuł trochę kiepskawo przetłumaczony

To co proponujesz? Moja sugestia: wał korbowy--> [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez agropol dnia Nie 21:16, 04 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
czero
Filolog



Dołączył: 03 Cze 2006
Posty: 112 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Olsztyn

PostWysłany: Wto 18:19, 06 Sty 2009 Powrót do góry

Dead Man's Shoes

Naprawde polecam. Brytyjska produckja o bracie, ktory prowadzi wendette na ludziach, ktorzy sie znecali nad jego uposledzonym bratem. Ciekawa historia z watpliwej jakosci zakonczeniem. Ale film sam w sobie naprawde warty obejrzenia.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
czero
Filolog



Dołączył: 03 Cze 2006
Posty: 112 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Olsztyn

PostWysłany: Pią 21:28, 16 Sty 2009 Powrót do góry

[link widoczny dla zalogowanych]ślicie%2C+to+zbieg+okoliczności.html

Usmialem sie do lez Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
malwa
Filolog



Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 220 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Olsztyn

PostWysłany: Sob 13:19, 17 Sty 2009 Powrót do góry

Hehehe, no niezłą sieczkę mają w tych głowach. Biedni ludzie, nie odróżniają filmu od rzeczywistości.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Bush_Docta'
Filolog



Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 614 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Holy Mount Zion ;)

PostWysłany: Sob 20:33, 24 Sty 2009 Powrót do góry

PROJEKT MONSTER (CLOVERFIELD, 2008)

"Coś nas znalazło" głosi kinowy poster i ukazuje nam zniszczoną statuę wolności i płonący Manhattan. Krótkie zdanie i sam obrazek niewiele mówią, ale dobrze oddają klimat filmu i zachęcają do zapoznania się co jest owym "cosiem" ;P (niedługo zaczne opisywac ten plakat jak na zaliczeniu z mediów Wink ) "Cloverfield" to film, który nie pozwoli nam przez półtorej godziny spokojnie usiedziec na tyłkach. Pierwsze dwadzieście minut to swego rodzaju wprowadzenie do dalszych wydarzeń więc nie oczekujmy mega akcji, jednak nie to po oglądam film o tytule "Projekt Monster" żeby się nudzic i gdy akcja się już zaczyna, trwa do samego końca. Manhattan, Nowy Jork, pora wieczorna, impreza pożegnalna niejakiego Roba, który dostał dobrą fuchę w Japonii i będzie się wynosił. Od kiedy głowa statuy wolności zostaje potraktowana jak piłeczka tenisowa wiadomo, że nawet najtrwalsi zawodnicy nie dotrwają do końca tej biby Wink Film został nakręcony amatorską kamerą, z perspektywy uczestnika wydarzeń. Wiadomo, że nie jest to nowatorski pomysł po "Blair Witch Project" czy ostatnio, "Rec", ale "Cloverfield" to nieco inny gatunek filmowy i również tu użycie tej techniki sprawdza się doskonale. Właściwie to jest to największym atutem filmu, nie wiemy co, jak, skąd, gdzie, i po co. Czujemy to co bohaterowie, jestesmy przerażeni tak samo jak oni, a odpowiedzi, zarówno jak i rozsądnego rozwiązania (poza "run for your lives") brak. Jeśli tylko odpowiednio wczujemy się w "Cloverfielda", świetna zabawa zapewniona Smile
Ps. Dla zainteresowanych: przyglądajcie się morzu już podczas ostatnich sekund taśmy. Obczajcie także wyżej wspomniany plakat i przyjrzyjcie się jego prawej górnej stronie. ;>

Ocena: 7,5/10


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
notPrincess
Filolog



Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 208 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: OLN

PostWysłany: Sob 23:51, 24 Sty 2009 Powrót do góry

To moja pierwsza recenzja, więc będzie krótko i konkretnie (I hope; zresztą do Bush Docta zapewne jeszcze dużo mi brakuje, więc nie będę szaleć - not yet ;p ).
Street Kings (2008), directed by David Ayer
LAPD, a więc wiadomo -- policjanci, strzelaniny, przekręty. Keanu Reeves, jako ten dobry detektyw musi wyjść cało z opresji i nawet dobrze sobie radzi, ale momentami wygląda jak ofiara losu. Forest Whitaker od początku budzi nasze podejrzenia. Dla fanów medycyny rolę jednej grubej ryby gra Dr House ;)
Ogólnie, że niby porachunki pomiędzy głównym bohaterem a kapusiem i zarazem byłym kolegą z wydziału + podtekst rasistowski. W szczególe -- kolejne warstwy większego przekrętu są odsłaniane w miarę rozwoju akcji.
Scenariusz, jak to w filmach o zabijaniu, trochę oklepany, ale mimo to są zwroty akcji i co chwila zaskakuje nas jakiś nowy fakt, więc do końca ogląda się w napięciu (in my opinion, of course). Cały film to taka jedna wielka zagadka.
That will be it =]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
agropol
Moderator



Dołączył: 21 Maj 2006
Posty: 1398 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dydybongidągidydągi

PostWysłany: Śro 16:43, 28 Sty 2009 Powrót do góry

Muszę w końcu zarzucić ten Cloverfield i sprawdzić, czy rzeczywiście taki dobry. Może zrobię to dziś, ponieważ mam dużo czasu, gdyż nie mam sesji hehehee Smile
Ostatnio poświęciłem 1,5h na walkę z Gilliamowskim "Jabberwocky". Walka to słowo jak najbardziej na miejscu. Cały film jest o walce: a to z tytułowym Dżaberłokim, a to z szynkarzem, a to z nieprzychylnym losem. Świetna rola M.Palina wcielającego się w rolę wiejskiego głupka, który oczywiście ostatecznie... Sami zobaczcie. Tradycyjnie obrywa się Kościołowi, małomiasteczkowej zaściankowości, zabobonom etc.. Film nie wciąga ani nie pochłania niczym tytułowy potwór, ale fanom Monty Pythona i ich humoru powinien przypaść do gustu. Szczególnie polecam scenę pożegnania Palina ze swoją ukochaną Very Happy Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Bush_Docta'
Filolog



Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 614 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Holy Mount Zion ;)

PostWysłany: Nie 15:17, 01 Lut 2009 Powrót do góry

"Cloverfield" daje radę, nie będziesz się nudził. Jabberwocky'ego widziałem za gówniarza i pamiętam tylko tyle, że film był nieźle pokręcony i mimo faktu, że był w stylu MP, do jego poziomu dużo mu brakowało.
Pamiętam jeszcze to: "Jabberwocka strzeż się, strzeż!" Ta cała historia jest wzięta ze staroangielskiej literatury, co nie?


MGŁA (THE MIST, 2007)

Czyli "Coś nas znalazło - częśc 2". Wink
W zeszły weekend wracałem wieczorową porą do domu. Okolica spowita była gęstą mgłą i w dodatku, nie wiem czemu, wszystkie latarnie na mej wąskotorówce (mieszkam na zadupiu Very Happy) zostały wyłączone (na osiedlu obok działałby bez zarzutu więc to raczej nie awaria). Mgła plus ciemnośc stworzyły piękny, a jednocześnie tajemniczy klimat, rodem z jakiegoś horroru. Tym oto magicznym sposobem postanowiłem obejrzec film "The Mist", do którego szykowałem się już wcześniej hehe.
Uwielbiam Stephena Kinga i jeśli robic klasyfikację filmów zrobionych na podstawie jego twórczości to "Mgła" zalicza się do tych słabszych. Do takich tytułów jak "Skazani na Shawhank", "Zielona mila" czy "Lśnienie" dużo brakuje. (Akurat "Lśnienie" jest bardzo słabą ekranizacją, ale jako film sam w sobie jest kultowy). Nie bez powodu wspomniałem "Shawshank" i "Milę" bo "Mgłę" zrobił ten sam człowiek, czyli Frank Darabont. I chocby dlatego oczekiwałem więcej. Ale po kolei.
Najlepsze i najbardziej interesujące w tym filmie jest to co lubie u Kinga najbardziej. Nie dziwne stworzenia, czarownice, inne światy, ale społeczne relacje, psychologiczna analiza bohaterów i demony drzemiące w człowieku, które budzą się w kryzysowych sytuacjach. Oczywiście tu psychologia jest bardzo spłycona z powodu ograniczonej formy, ale esencję mamy w filmie zawartą. To człowiek potrafi byc swoim największym wrogiem, a nie stwory we mgle. Przyznam, że już dawno żadna postac z filmu mnie tak nie wkurzyła jak ta baba głosząca pierdoły o apokalipsie, pokucie itp. Miałem takiego wk**wa, że gdybym był w środku fabuły, podżegaczka gryzłaby glebę przy drugim otworzeniu japy Very Happy Kto oglądał wie o co chodzi i pewnie ma podobne odczucia. Film budzi emocje, i mimo tego, że w powyższym przypadku negatywne, to duży plus. Do innych plusów można ponadto zaliczyc dobrze tworzoną atmosferę niepokoju, sprawną realizację oraz koniecznie, wiarygodną kreację aktorską baby dewotki. Do minusów natomiast potwory i zakończenie. Jakby się dobrze zastanowic to nie było takie złe, antyholyłódzkie i w stylu Kingu, ale, podobnie jak stwory, do mnie nie przemówiło.
Można pewnie było wyciągnąc trochę więcej z opowiadania Kinga, ale ogólnie film jest niezły. Polecam szczególnie na mgliste wieczory Wink

Ocena: 7/10


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
agropol
Moderator



Dołączył: 21 Maj 2006
Posty: 1398 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dydybongidągidydągi

PostWysłany: Pon 17:13, 02 Lut 2009 Powrót do góry

W ramach komentarzu:
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Bush_Docta'
Filolog



Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 614 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Holy Mount Zion ;)

PostWysłany: Czw 18:32, 05 Lut 2009 Powrót do góry

To teraz recenzje kilku komedii romantycznych, które widziałem ostatnio. Hehe, nie przeraźcie się, właściwie tylko jeden film, z tych które tu opisuje, jest klasycznym przykładem tego rodzaju filmów. Razz


ORZEŁ KONTRA REKIN (EAGLE VS SHARK, 2007)

Nowozelandzka opowieśc o dwóch zagubionych jabłkach, obgryzionym i zgniłym.
Jil pracuje w fast foodzie, od czasu do czasu serwuje jedzenie niejakiemu Jarredowi, sprzedawcy gier komputerowych. Jill jest w nim zauroczona więc nic dziwnego, że gdy nadarza się okazja, zjawia się u niego na przebieranym przyjęciu. W stroju rekina, dodajmy, i, jak nietrudno sie domyślic, Jarred przywdziewa strój orła Wink Potem mamy coroczny turniej w komputerową bijatykę, romantyczne sam na sam w pokoju i magiczne słowa: Do ya wanna have syx? (chyba najbardziej bezpłciowa, o ile można użyc w tej sytuacji tego słowa Wink, scena seksu jaką widziałem). Następnie wspólną podróż na wieś, do rodziny Jarreda, by ten mógł się przygotowac do walki z Samoańczykiem gnębiącym go za czasów szkolnych (Pisząc te słowa śmieję się sam do siebie bo trening Jarreda jest przezabawny Very Happy). No a dalej, mam nadzieję, że zobaczycie sami bo warto.
Wyżej napisałem 'syx' bo nowozelandzki akcent jest równie śmieszny, 'e' wymawiają coś jak połączenie tej głoski z 'y'. Np. "She's a lysbian, she wynt to a lysbian party" Smile
Główni bohaterowie są swego rodzaju odrzutkami, nie pasują do otaczającego społeczeństwa, są życiowymi 'loserami'. Są jednak prawdziwi i na pewno oryginalni. Podobnie jak sam film, który jest doskonałym przykładem jak można zrobic dobre kino bez dużych pieniędzy. "Orzeł kontra rekin" to subtelny, niebanalny film, pełen humoru, ciepła i dobrej energii. Mnie urzekł Smile

Ocena: 8/10


ZACK I MIRI KRĘCĄ PORNO (ZACK AND MIRI MAKE A PORNO, 2008)

Najnowszy film Kevina Smitha, jednego z ciekawszych twórców współczesnego kina, który wypracował swój własny, charakterysztyczny styl. Bardzo lubię gościa, oglądałem wszystkie jego filmy (poza "Jersey girl") więc i ten mnie nie ominął.
Zack(on) i Miri(ona) to przyjaciele jeszcze za czasów licealnych, pracują razem w kawiarni, razem też mieszkają, dzieląc się czynszem. Sytuacja przybiera gorszy obrót gdy nie ma się czym dzielic i woda oraz prąd zostają odcięte. Przyjaciele dochodzą do wniosku, że i tak niżej już nie upadną więc nakręcą pornusa żeby miec na mieszkanie. (niedługo chyba ja będę musiał pójśc ich przykładem żeby opłacic stancję heh ;] )
Niby to komedia romantyczna, ale jeśli ktoś zna kino Smitha nie przypnie takiej metki do tego filmu. Wystarczy, że wspomnę sztandarowe postacie Jaya i Cichego Boba (które, nota bene, w tym filmie się nie pojawiają) i wiadomo, że możemy się spodziewac śmiesznych, acz bezczelnych tekstów, i różnej maści wykręconych sytuacji. Zresztą, czy samo kręcenie filmu porno może byc romantyczne? Wink
Jak się okazuje w tym wypadku, w jakiś stopniu może. Przecież ten film oferuje nam znacznie więcej niż tylko toaletowy humor. Smith to inteligentny i wnikliwy obserwator życia, jego bohaterowie to przeciętniacy, którzy wiele w życiu nie osiągneli i pewnie już nie osiągną, ale mimo to jakoś sobie potrafią radzic z przeciwnościami losu. Film może nie dorównuje "Sprzedawcom" czy "Chasing Amy", ale trzyma poziom. Dużo śmiechu, zdrowego dystansu do życia i kolorowych odcieni szarości, że tak to ujmę Very Happy

Ocena: 7,5/10


HOLIDAY (THE HOLIDAY, 2006)

Oto komedia romantyczna w klasycznym tego słowa znaczeniu. Film prosto z krainy snów, z gwiazdorską obsadą - Kate Winslet, Cameron Diaz, Judem Law i Jackiem Blackiem. "The Holiday" zrobiła pani Nancy Mayers, która współtworzyła chocby "Czego pragną kobiety" czy "Ojca panny młodej", więc wiadomo czego możemy oczekiwac. Dwie główne bohaterki mają problemy sercowe i postanawiają odpocząc od swego obecnego życia i święta spędzic inaczej niż zwykle. Jedna(Diaz) mieszka w słonecznym Los Angeles, druga(Winslet) na zaśnieżonej angielskiej prowincji. Na pewien czas zamienią się miejscami i problemy sercowe będą leczyc.. niespodziewanymi problemami sercowymi, a jakże! Wink
Dużym plusem jest obsada. Jude Law to jeden z najbardziej utalentowanych aktorów młodszego pokolenia, trochę się marnuje wg mnie w takich lekkich filmach. Jacka Blacka lubię i to nie tylko za muzyke którą tworzy, aktorsko też daje sobie nieźle radę. Kate Winslet polubiłem po "Zakochanym bez pamięci" i nawet Cameron Diaz mi nie przeszkadzała Razz W mniejszej roli mamy jeszcze Rufusa Sewella z "Mrocznego miasta", opisywanego przeze mnie gdzieś wcześniej.
Fajnie wygląda konfrontacja bohaterek z ich nowym środowiskiem, amerykanki z angielskim i odwrotnie. Ponadto film jest ciepły, momentami sie uśmiechniemy, momentami wzruszymy. Ale żeby nie było tak kolorowo to trzeba powiedziec, że jest też przewidywalny i chwilami przesłodzony. Taki ma byc, w końcu to komedia romantyczna, tylko co ja zrobię, że nie przepadam za takiego typu kinem? Razz Film nakręciła kobieta więc to kobiety powinny się na nim najlepiej bawic, ale ogólnie nikt nie powinien narzekac.

Ocena: 6,5/10


DZIEWCZYNA MOJEGO KUMPLA (MY BEST FRIEND'S GIRL, 2008)

-You're an asshole!
-That's my job ;P

O wiele mniej subtelna, lecz równie przewidywalna, amerykańska komedia romantyczna.
Tank jest, jakby to powiedziec, naprawiaczem popsutych związków. Bynajmniej nie jest psychoterapeutą, robi to w prostszy i o wiele bardziej skuteczny sposób. Mianowicie, podrywa kobiety by następnie zapewnic im najgorszą randkę w ich życiu i uświadomic, że ich były facet nie był do końca taki zły. Oczywiście obiektami są byłe dziewczyny jego pracodawców. I tak płynie beztroski żywot Tanka, dopóki jego przyjaciel nie poprosi go by użył swych 'czarów' na obiekcie jego uczucia, uroczej
Alexis (Kate Hudson).
Jak się dalej potoczy ta historia można łatwo przewidziec, ale ten mankament jest do przelkniecia bo film jest, przede wszystkim, śmieszny. Dzięki wyczynom Tanka niejednokrotnie wybuchałem śmiechem, mimo tego, że reprezentowały niewybredny i szowinistyczny humor hehe. Dla osób mało doświadczonych niech to będzie przewodnik czego nie robic na randkach Smile
"My best friend's girl" to film nieskomplikowany i mało ambitny. Czyli, w przeciwieństwie do "The Holiday", przeznaczony bardziej dla mężczyzn Wink Jeśli chcecie się pośmiac i rozluznic to śmiało możecie decydowac się na tę właśnie produkcję.

Ocena: 6,5/10


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
twaróg
Filolog



Dołączył: 12 Sie 2006
Posty: 185 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: z pokeball'a

PostWysłany: Czw 18:33, 05 Lut 2009 Powrót do góry

to teraz ja zamieszczę kilka moich ocen filmów ostatnio oglądanych Smile nie będę opisywał szczegółowej fabuły bo to sobie można na necie znaleźć. Zaczynamy:D
1. "The curious case of Benjamin Button" - wszechobecny Brad Pitt, który rodzi się jako starzec, a umiera jako niemowlak-ciekawa koncepcja na podstawie powieści F. Scott'a Fitzgerald'a - film lepiej niż dobry-8/10
2. "Dzień w którym zatrzymała się Ziemia" - Keanu Reeves jako obcy decydujący o tym, czy ludzkość ma być zgładzona- film lepiej niż słaby 5.5/10
3. "The Eden Lake" - dobry thriller ukazujący brutalność dzisiejszej młodzieży, którym rodzice w dzieciństwie nie dawali czupa-czupsów - film dobry 7.0/10
4. "Body of lies" - Leonardo Dicaprio jako agent ds. Bliskiego Wschodu, po osobie reżysera (Ridley Scott) spodziewałem się porządnej produkcji, ale rozczarowania jako takiego nie było- dobry 7/10
5. "Slumdog millionaire" - dosyć oryginalny motyw przewodni filmu (H.Urbański pewnie się ucieszył) lepiej niż dobry 7.5/10
6. "Transporter 3" - nawet nie pomogło mu to, że Audi potrafi już pływać i jeździć po pociągach- słaby - 4.5/10
7. "Burn after reading" w sumie to trudno mi się wypowiedzieć, bo film zakręcony jak koloratka na szyi księdza, - jak dla mnie przeciętny - 6/10
8. i na koniec "Krwawy Obiad" - masterpiece, to po prostu trzeba zobaczyć, bez zbędnych pytań i patrzenia na recenzje -10/10 Smile

ps. i w ramach komentarza do Cloverfield-film niczym nie zaskakujący, taki oszczekany i wylizany przed premierą, a po obejrzeniu przeciętniak jakich mało. Filmy lepsze do obejrzenia w takim klimacie trzęsącej się kamery, lecz z troszkę innymi motywami, to oczywiście "REC" lub choćby jego ułomny amerykański remake- "Quarantine"


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Bush_Docta'
Filolog



Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 614 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Holy Mount Zion ;)

PostWysłany: Czw 19:07, 05 Lut 2009 Powrót do góry

twaróg napisał:
1. "The curious case of Benjamin Button" ...

Film cierpliwie czeka na dysku na obejrzenie Smile

twaróg napisał:
2. "Dzień w którym zatrzymała się Ziemia" - Keanu Reeves jako obcy decydujący o tym, czy ludzkość ma być zgładzona- film lepiej niż słaby 5.5/10

Niedawno oglądałem, niedługo recenzja. Co do oceny jesteśmy jednomyślni Razz

twaróg napisał:
4. "Body of lies" ... / 5. "Slumdog millionaire" ...

Masz na płycie, tudzież kompie?

twaróg napisał:
8. i na koniec "Krwawy Obiad" - masterpiece, to po prostu trzeba zobaczyć, bez zbędnych pytań i patrzenia na recenzje -10/10 Smile

You can't be serious about this, now can ya? Very Happy
Opis filmu z FW: "Dwóch kanibali - właściciele restauracji ze zdrową żywnością chcą przywrócić życie bogini Shita. Mają już mózg i penisa swego wuja. Wyruszają na poszukiwanie kolejnych, jakże potrzebnych części ciała." Very HappyVery HappyVery HappyVery Happy

twaróg napisał:
ps. i w ramach komentarza do Cloverfield-film niczym nie zaskakujący, taki oszczekany i wylizany przed premierą, a po obejrzeniu przeciętniak jakich mało. Filmy lepsze do obejrzenia w takim klimacie trzęsącej się kamery, lecz z troszkę innymi motywami, to oczywiście "REC" lub choćby jego ułomny amerykański remake- "Quarantine"

Nie wiem jakie były komentarze przed premierą, nie czytałem ich. Film, jak widzisz, obejrzałem już troszkę PO premierze Razz Pokaż mi co jest w nim takiego przeciętnego, co sprawia, że jest to podobny film do setek innych? I nie mów, że "Blair witch.." albo "Rec" lepsze, bo to filmy w innym klimacie, mimo trzęsącej się kamery Razz


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
agropol
Moderator



Dołączył: 21 Maj 2006
Posty: 1398 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dydybongidągidydągi

PostWysłany: Czw 20:08, 05 Lut 2009 Powrót do góry

Zaczynamy w końcu dyskusję, a nie lizanie się po fiutach Wink
Twarożyna napisał:
Cloverfield... film niczym nie zaskakujący

Co do fabuły to zgadzam się. Powiem nawet, że gorsza od niektórych odcinków Reksia, ale efekty momentami jak najbardziej na tak. Szczególnie głowa Statuy walająca się po ulicy. W sumie to tylko to. Oklepany, wymiętoszony, banalny, nic niewnoszący wątek miłosny. Warana-giganta nawet nie warto komentować, bo nie wiadomo skąd to, po co i dlaczego. Nudziłem się od momentu zawalającego się mostu aż do końca.
Z filmów, które opisałeś, można tylko potwierdzić teorię, że Pitt i Dicaprio to bardzo dobrzy aktorzy. Jaka rozbieżność w rolach Pitta w "Burn after..." i "The curious..."!!! Dwa świetne występy. Zachwycać się można nad charakteryzacją Pitta w "The curious...". Równie wspaniała robota.
Buszyna napisał:
Opis filmu z FW: "Dwóch kanibali - właściciele restauracji ze zdrową żywnością chcą przywrócić życie bogini Shita. Mają już mózg i penisa swego wuja.

Bollocks. My Johnny is still with me and he looks blossoming Cool
Opis odpychająco-zachęcający, więc niewykluczone, że zasiądę do tego posiłku:)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)