Forum forum anglistow Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Filmowe Dysputy Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
notPrincess
Filolog



Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 208 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: OLN

PostWysłany: Nie 11:36, 10 Maj 2009 Powrót do góry

Oczywiście, że się uczymy ;P ale oczywiście filmy też oglądamy Very Happy ja już od dłuższego czasu zabieram się za napisanie recenzji Drogi do szczęścia, ale film ten wzbudził we mnie tak mieszane uczucia, że nadal nie wiem, co o nim napisać Hrm Oto co w końcu wymyśliłam.

Revolutionary Road (pl Droga do szczęścia), directed by Sam Mendes (2008)

"None forgets the truth, they just get better in lying."

Film o młodym, "prawie idealnym" małżeństwie i ich niemałych problemach życiowych. Właściwa akcja filmu rozpoczyna się, gdy April (Kate Winslet) proponuje Frankowi (Leo DiCaprio) wspólny wyjazd do Paryża i rozpoczęcie życia na nowo. On, niespełniający się obecnie zawodowo pracownik dużej korporacji, mógłby w końcu spokojnie pomyśleć, co chce robić w życiu, a ona, bezrobotna, choć wykształcona oraz zakochana w nim po uszy, jest gotowa wziąć na siebie ciężar utrzymania domu, gdy już zamieszkają na obczyźnie. Sprawy się komplikują, when she gets pregnant and he gets promoted...
I tu zaczynają się schody. Idealistyczna wizja podróży do Paryża miała uratować małżeństwo państwa Wheeler, a staje się przyczyną konfliktów i nieporozumień oraz prowadzi do tragedii. Film porusza temat miłości, tej odwzajemnionej i nieodwzajemnionej, gdyż widz odnosi wrażenie, że natężenie tego uczucia u głównych bohaterów zmienia się jak w kalejdoskopie (widz, znaczy się ja Wink. Obraz ukazuje też dylematy życiowe, trudne wybory i same decyzje. Traktuje o odwadze cywilnej i moralnej oraz o dojrzewaniu (see Frank). Przedstawia także hipokryzję (a raczej hipokrytkę - Kathy Bates świetnie odgrywa rolę dobrotliwej sąsiadki) ze wspaniałą sceną końcową Smile
W filmie pojawia się sporo retrospekcji i wszystkie sceny z przeszłości państwa Wheelerów są pozytywnymi, ciepłymi wspomnieniami. Czyżby tylko przeszłość była widziana przez różowe okulary? Nie ma nadziei na lepszą przyszłość? A tytuł filmu (oprócz tego, że jest adresem zamieszkania) - sugeruje tylko coś 'completely new and different' czy może też 'improvements'? [definicja z LDOCE ;P ]
Na uwagę zasługuje intrygująca postać Johna - niezrównoważonego psychicznie syna sąsiadów, która wydaje się być paradoksalnie najbardziej racjonalnie myślącym bohaterem tej opowieści. W wypowiedzianych przez niego słowach kryje się cała "filozofia życia" Wheelerów (szczególnie Franka): "W beznadziejnej pustce jest wygodniej."

A dla odmiany i wniesienia bardziej optymistycznego tonu, druga recenzja, tym razem komedii Smile

The In-Laws (pl Teściowie), directed by Andrew Fleming (2003)

Film o trochę nieprawdopodobnej (a właściwie naciąganej ;P ) fabule, ale z naprawdę zabawnymi momentami i żartami Smile Michael Douglas, oficer operacyjny CIA, wciąga w swoje sprawy zawodowe przyszłego teścia swojego syna, co jest przyczyną wszystkich komicznych sytuacji Smile Loty za granicę wypożyczonymi samolotami i spotkania z przemytnikami przeplatane z rodzinnymi kolacjami i przygotowaniami do ślubu to dość niecodzienne połączenie Smile Ale jako, że jest to typowa amerykańska komedia, wszystko dobrze się skończy, a my odejdziemy od ekranu telewizora/monitora komputera z bananem na gębie Very Happy Na pochwałę zasługuje świetna muza, która wydawałoby się totalnie nie pasuje do ukazywanych obrazów, ale tak naprawdę tworzy humorystyczny, pół-żartem-pół-serio nastrój od początku do końca =]

Obie recenzje bez ocen, oba filmy polecam Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez notPrincess dnia Czw 13:41, 04 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Bush_Docta'
Filolog



Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 614 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Holy Mount Zion ;)

PostWysłany: Wto 15:19, 12 Maj 2009 Powrót do góry

Wujo, zajebisty mixtape. Esencja Tarantino: genialne dialogi, taniec, świetna muza, używki, mordobicia, strzelaniny, bryzgająca krew, damskie stopy, ujęcia ze środka bagażnika, no i klimat Very Happy
Faktycznie jakoś mniej tych filmów ostatnio oglądam, ale kilka recek w wolnej chwili zamieszcze ;P

Karola, bardzo fajne recenzje..
..ale za długie, komu by się chciało je czytać? Wink - to oczywiście ironia wymierzona w 'długościowych malkontentów'. Razz


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Mr Death
Filolog



Dołączył: 29 Lis 2006
Posty: 306 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Back to black...

PostWysłany: Wto 19:57, 19 Maj 2009 Powrót do góry

mixtape Wujku fajny ale zabrakło mi tylko paru fajnych filmów (no może jednej pary filmów Very Happy) ale tak czy inaczej fajny Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
agropol
Moderator



Dołączył: 21 Maj 2006
Posty: 1398 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dydybongidągidydągi

PostWysłany: Śro 18:39, 03 Cze 2009 Powrót do góry

W Sieci zatytułowane jako "Rola życia":
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
malwa
Filolog



Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 220 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Olsztyn

PostWysłany: Śro 18:51, 03 Cze 2009 Powrót do góry

a jeśli Zwłoki były bardzo ważnym elementem filmu Laughing?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
agropol
Moderator



Dołączył: 21 Maj 2006
Posty: 1398 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dydybongidągidydągi

PostWysłany: Śro 22:49, 03 Cze 2009 Powrót do góry

malwa napisał:
a jeśli Zwłoki były bardzo ważnym elementem filmu Laughing?
Dlatego właśnie rola życia Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
notPrincess
Filolog



Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 208 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: OLN

PostWysłany: Śro 23:20, 10 Cze 2009 Powrót do góry

Nie wiem, jak Wam, ale mi podobały się wszystkie części Szybkich i Wściekłych, dlatego chętnie siadłam do Szybko i Wściekle Very Happy

FAST & FURIOUS (2009), directed by Justin Lin

Film zaczyna się od bardzo efektownej (i zarazem wywołującej uśmiech na twarzy - bo trochę przerysowany efekt ;P ) sceny uniknięcia śmiertelnej kolizji z cysterną benzyny. W 10. minucie filmu jest scena namiętnego pocałunku ;P ale można to wybaczyć twórcom filmu, gdyż znamy bohaterów z poprzednich części i wiemy, czego można się po nich spodziewać Wink (BTW, druga namiętna scena - 1h 18 min. ;P ). Po ucieczce Doma z Dominikany zaczyna się the action proper.
Do filmu zostali zwerbowani Ci sami aktorzy, którzy pojawili się w 3 poprzednich odsłonach - moim zdaniem to duży plus (przede wszystkim dla oka ;P damskiego, ale i męskiego, I assume Wink ) Nowych twarzy zatem niedużo, nowych (w sensie oryginalnych) wątków też jak na lekarstwo ;/ Brian O’Connor przywrócony do służby, teraz pracuje dla federalnych i ponownie wraca do ścigania się i... łamania prawa Razz Dominic, cały czas wyjęty spod prawa, będzie w tej części mścił się za śmierć Letty. Nie mogło zabraknąć scen po-/wy-ścigowych, jakiegoś szychy na czele siatki przestępczej, napadów, przemytów i pięknych, bardzo skąpo ubranych kobiet Razz Kilka scen z lekką nutką dekadencji Smile Bardzo (baaardzo) przewidywalne zakończenie ;D Mimo to ogólnie pozytywnie =)
Bez oceny, jak zawsze Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez notPrincess dnia Sob 13:57, 13 Cze 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
notPrincess
Filolog



Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 208 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: OLN

PostWysłany: Nie 0:15, 14 Cze 2009 Powrót do góry

Widzę, że już nikt nic na tym forum nie ogląda Razz (albo ogląda, ale nic nie pisze ;p ) Zatem kolejna recenzja ode mnie Smile

The Reader (pl Lektor) 2008, directed by Stephen Daldry

Akcja filmu toczy się w Niemczech. Młody, 15-letni Michael Berg zakochuje się w Hannie Schmitz (Kate Winslet), konduktorce. Dzięki niej staje się prawdziwym mężczyzną. Niespodziewanie staje się dla niej oknem na świat… literatury i nie tylko, okazuje się bowiem, że Hanna jest analfabetką. Ich codzienne spotkania, wyczekiwane przez chłopaka z utęsknieniem, rozpoczynają się zawsze od czytania książek lub komiksów. Hanna nie zdradza się ze swoją słabością, okazuje jednak pewne zniecierpliwienie i poirytowanie relacjami ze młodym chłopakiem. Jemu nie odpowiada związek, w którym nie ma nic do powiedzenia. Ale jest zakochany... Gdy Hanna awansuje, znika z jego życia i związek się kończy. Młody Berg idzie na studia prawnicze, gdzie jest świadkiem procesu swojej dawnej miłości. Hanna jest sądzona za bycie strażniczką SS w obozie w Auschwitz…
Historia Michaela opowiedziana jest z perspektywy już dorosłego mężczyzny. Jest jedna wielką retrospekcją. Największą uwagę widza skupiają dylematy głównego bohatera. Można się tylko domyślać, jakie sprzeczne myśli kłębią się w jego głowie, gdy jest świadkiem procesu oraz gdy staje przed podjęciem decyzji, czy pomóc Hannie w ułożeniu sobie życia po jej wyjściu z więzienia.
Niesamowita rola Kate Winslet. I'm lost for words... (Akademia chyba też zaniemówiła po obejrzeniu obrazu - zasłużony Oskar).
Choć film zaczyna się od scen raczej lekkich, łatwych i przyjemnych (świetnie ukazana szczenięca miłość Wink która do pewnego stopnia przeradza się w obustronne uczucie ? ), w całej swej rozciągłości porusza poważny problem, kwestię, która będzie aktualna po wsze czasy, nawet, gdy wszystkich nazistowskich oprawców nie będzie już na świecie. Chyba przez cały film zastanawiamy się nad moralnością, pobudkami czynów oraz konsekwencjami działań nie tylko strażniczek więziennych, z Hanną Schmitz na czele, ale i Michaela Berga, którego gest z nagrywaniem taśm wywołał u mnie potok łez (sorry za totalną prywatę).
Będzie to pierwszy film, który ocenię.
10/10


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Bush_Docta'
Filolog



Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 614 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Holy Mount Zion ;)

PostWysłany: Nie 12:12, 14 Cze 2009 Powrót do góry

Jestem za opcją drugą: oglądają, ale nie piszą Smile Ale jakby na zaprzeczenie tych słów zamieszczam recenzję Razz


WIELKIE NIC (NOTHING, 2003)

Absurd. Surrealizm. Groteska. Na film natknąłem się przypadkiem przedwczoraj. Zmieniałem kanały, miałem już iść spać, kiedy na polsacie widzę dwóch dziwnie ubranych typów i białą pustkę wokół nich. Jeden z nich zostawia za sobą różne przedmioty niczym nić Ariadny, drugi mówi do dyktafonu: "Idziemy już 12 godzin, na wschód nic, na zachód nic, na północ i południe również". Ja oczywiście dałem się wciągnąć i obejrzeć bez znużenia do końca. Początek mnie ominął, ale jak się okazało później, dwóch wspomnianych wcześniej gości, kumpli mieszkających razem, swoją nienawiścią do świata sprawili, że ów zniknął. Zostali tylko oni i ich dom, a wokół biała pustka. Mało tego, chłopaki mogą sprawiać, nie wiadomo jaką i skąd daną mocą, że wszystko czego nienawidzą może zniknąć. Jak to nazwali - znienawidzić. To nic, że w lodówce nie ma jedzenia, wystarczy się skupić i usunąć z siebie uczucie głodu. Smile
O czym właściwie jest ten film? Najłatwiej byłoby napisać "o niczym", ale to chyba mijałoby się z prawdą. Z grubsza, film jest komedią, bardzo specyficzną i oryginalną dodajmy, i to nie tylko ze względu na formę, ale także ze wzgledu na rodzaj humoru. Właściwie to bliżej mu do tragikomedii. Poza rozrywką, mamy tu kilka obserwacji na temat zachowania człowieka w takim otoczeniu, wzajemnych relacji, przyjaźni. Głowni bohaterowie to życiowi nieudacznicy, którzy siedziliby cały dzień przed grami telewizyjnymi. Dlatego na początku ich nowy świat wyda im się rajem, później już tak wesoło nie będzie. Końcówka filmu to już totalna abstrakcja Smile Polecam bo forma nowatorska, gra aktorów na poziomie, i jest tu coś więcej niż tylko absurd i komizm. "Wielkie nic" to dobry przykład jak zrobić z niczego coś Wink

Ocena: 7/10


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
malwa
Filolog



Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 220 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Olsztyn

PostWysłany: Nie 23:02, 14 Cze 2009 Powrót do góry

Anioły i demony (Angels and demons, 2009)
Reżyseria- Ron Howard; w rolach głównych- Tom Hanks, Ayelet Zurer, Ewan McGregor.
Jak to u Browna- detale, detale i jeszcze raz detale misternie ułożone w spójną, acz naciąganą całość. Spiskowa teoria dziejów z wkurzającym akcentem Toma Hanksa w tle. Całkiem fajny zabijacz czasu, można powiedzieć, że wart wydania 20PLN na bilet, chociaż zdecydowanie nie jest to ten rodzaj filmu, który koniecznie trzeba zobaczyć w kinie. Jak w większości adaptacji, sporo tu nieścisłości w stosunku do książki.
W CERN zostaje zamordowany fizyk, będący jednocześnie katolickim księdzem, zostaje też skradziona próbka antymaterii. W tak zwanym międzyczasie świat katolicki pogrąża się w żałobie na wieść o śmierci papieża, Kolegium Kardynałów zbiera się na konklawe. Zanim jednak, porwanych zostaje 4 preferiti- najpoważniejszych kandytatów na bycie wybranym następcą Św. Piotra. Stolica Apostolska dostaje też faks zawierający ambigram, będący symbolem nieistniejącego od wieków bractwa Iluminatów oraz film, na którym uwiecznieni są porwani kardynałowie. Watykan posyła więc do Harvardu po słynnego Roberta Langdona, aby pomógł rozwikłać zagadkę. Zakończenie dość nieoczekiwane.

Gran Torino (2008)
reżyseria- Clint Eastwood; w rolach głównych- Clint Eastwood, Christopher Carley, Bee Vang, Ahney Her.
Eastwood w roli Polskiego Amerykanina, Walta Kowalskiego, weterana wojny w Korei z lat '50tych i emerytowanego mechanika w fabryce Forda. Poznajemy go na pogrzebie jego żony. Od tej pory staje się jeszcze bardziej zgryźliwy, nieufny, czerstwy i pełen uprzedzeń do swoich imigranckich sąsiadów. Żona na łożu śmierci zmusiła miejscowego księdza do obietnicy doprowadzenia Walta do konfesjonału, jeden z synów synów chce oddać go do domu starców i przejąć jego duży dom, a impertynencka wnuczka tytułowego Forda Gran Torino z '72r. Wszystko zmienia się w momencie kiedy jego nastoletni sąsiad Thao (nazywany przez Walta Toad'em Razz) pod naciskiem miejscowego gangu próbuje go ukraść. Walt przepędza włamywacza, a jakiś czas później, przy okazji wyganiania gangu ze swojego trawnika, ratuje chłopakowi skórę. Od tego czasu miejscowi Azjaci zaczynają traktować go jak bohatera, a rodzina niedoszłego złodzieja postanawia zadośćuczynić staremu Wally'emu w postaci pomocy przy pracy w domu (pielenie grządek, porządki w warsztacie i takie tam). Dzięki temu zmienia się życie nie tylko młodego imigranta, ale i samego Walta Kowalskiego.
Film zdecydowanie wart jest obejrzenia, polecam Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez malwa dnia Pon 22:56, 15 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
agropol
Moderator



Dołączył: 21 Maj 2006
Posty: 1398 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: dydybongidągidydągi

PostWysłany: Czw 16:13, 18 Cze 2009 Powrót do góry

Ja z kolei chciałbym namówić wszystkich forumowych kinomaniaków do zapoznania się z kinem widzianym oczami Petra Zelenki. Ten czeski reżyser posiada niesamowitą zdolność zatrzymania widza w swoim uduchowionym świecie filmowym na dłuuugo po obejrzeniu filmu. Trzy filmy, które naprawdę warto obejrzeć to: Rok Diabła, Bracia Karamazov, Guzikowcy. Widziałem dwa pierwsze, trzeci już niedługo. Osobom lubiącym angażować się w duchowe przeżycia gwarantuję, że po obejrzeniu tych filmów zostaniecie zostawieni z bardzo dziwnym uczuciem, trudnym do opisania. Cały ładunek duchowy filmu wzmocniony jest genialnie dobraną muzyką, a cały produkt opakowany w czarny papierek jakiegoś dziwnego czesko-słowiańskiego okultyzmu. Przesączone to melancholią do cna, ale ktoś, kto chce zobaczyć, jaką moc z filmu można wydobyć bez holiłuckich fajerwerków i kosmicznych sum, nie może nie zobaczyć tych produkcji.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
an
Filolog



Dołączył: 11 Lis 2006
Posty: 723 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: olsztyn

PostWysłany: Pią 21:29, 19 Cze 2009 Powrót do góry

a ja polecam francuskiego Michela Vaillant'a - soundtrack stworzony przez Archive. ochy i achy ;D


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
notPrincess
Filolog



Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 208 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: OLN

PostWysłany: Nie 14:45, 21 Cze 2009 Powrót do góry

Byłam wczoraj w kinie na komedii romantycznej. Jak na występujące na tym forum zdecydowanie pejoratywne zabarwienie słowa 'hollywoodzki', muszę napisać, że uśmiałam się do łez na tej typowo hollywoodzkiej produkcji Smile

THE PROPOSAL (pl Narzeczony mimo woli), 2009, directed by Anne Fletcher

"Do you prefer being called Margaret or satan's mistress?" ;P

Historia pewnej Kanadyjki, niezależnej i wyrachowanej businesswoman, która jest znakomitym wydawcą i bezwzględnym szefem, a która pod otoczką chłodu i oschłości kryje miękkie serducho.
Polski tytuł sugeruje cały plot. Margaret Tate (świetna rola Sandry Bullock) ma asystenta, który zostaje postawiony w sytuacji bez wyjścia, gdy szefowa każe mu się z nim ożenić. Dzięki temu ona nie zostanie deportowana z USA, a on doczeka się wymarzonego awansu i publikacji swojej powieści. Brak uczucia pomiędzy panią Tate a Andrew Paxtonem (w tej roli Ryan Reynolds) zamieni się oczywiście w "to coś" i to po niemałych perypetiach, także fabuła dość oklepana (nie można nie skojarzyć z obrazem Clare Kilner "The Wedding Date"), ale dużo zabawnych sytuacji (szczególnie taniec Bullock z babcią szamanką ;P ) sprawia, że film jest naprawdę zabawny. Jedna z lepszych komedii romantycznych, jakie ostatnio widziałam Smile
Bez oceny.

Dodam jeszcze króciutką recenzję filmu obejrzanego dzisiaj, który, dla kontrastu z powyższym, jest produkcją brytyjską i raczej nie przypomina komedii.

THE TRUTH ABOUT LOVE (pl Naga prawda o miłości), 2004, directed by John Hay

Film sprowadza się do tego, że kobiety zawsze czują się winne i za wszystko przepraszają (i walczą do końca), a mężczyźni dzielą się na tych, którzy kłamią, zdradzają i kłamią bez skrupułów oraz na tych, którzy kochają i czekają na swoją szansę. Happy ending, as always.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez notPrincess dnia Nie 20:37, 21 Cze 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
notPrincess
Filolog



Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 208 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: OLN

PostWysłany: Śro 14:53, 24 Cze 2009 Powrót do góry

Mam nadzieję, że nikt mnie nie zje za double posting, ale to nie moja wina, że ludzie nie piszą recenzji Wink Nie idzie mi nauka na obronę i oglądam średnio po dwa filmy dziennie, więc chcę się podzielić wrażeniami z niektórych z nich Smile

Dwa mocne obrazy: "Hotel Rwanda" oraz "American Gangster" to filmy, które traktują o zupełnie innych rzeczach, ale łączy je co najmniej jedna rzecz - the main protagonist is black. Rodowity Amerykanin czy Afro-Amerykanin, nieważne. Oboje w mniemaniu białych są gorsi, nie zasługują na szacunek i "nie mają prawa" niczego osiągnąć. Oba filmy oczywiście dowodzą, że może być inaczej.

HOTEL RWANDA (pl Hotel Ruanda), 2004, directed by Terry Goerge

Akcja filmu toczy się w Ruandzie w latach krwawych zamieszek pomiędzy plemionami Tutsi i Hutu, które doprowadzają do ludobójstwa. Ale to tylko tło (przerażające tło). Obraz opowiada bowiem historię Paula Rusesabahina (w tej roli Don Cheadle), który, jako kierownik ekskluzywnego hotelu w Kigali, będzie zmuszony zakwaterować w swoim pensjonacie nietypowych gości - uchodźców... Naiwny i łatwowierny, posłuszny i wydawałoby się konformistyczny Paul, zrobi wszystko, aby chronić rodzinę, a później także współobywateli. Nie złamie jednak wpojonych mu zasad i do końca zachowa zimną krew.
Wstrząsający obraz, ukazujący bezsensowną przemoc, cierpienie i śmierć. Ale także wolę walki i potęgę miłości.

AMERICAN GANGSTER, 2007, directed by Ridley Scott

Ameryka lat 60.-70. Frank Lucas (w tej roli Danzel Washington) przejmuje schedę po ówczesnym Robin Hoodzie Harlemu, swoim mentorze, Bumpim. Bezwzględnie dąży do opanowania miasta i przejęcia kontroli nad handlem narkotykami. Znajduje bezpośredniego dostawcę czystej heroiny i rozkręca interes na skalę, jakiej jeszcze nikt nie widział. Nieprzyzwoicie bogaty czarnoskóry potentat narkotykowy to bardzo niewygodna figura dla jednego bardzo uczciwego policjanta z New Jersey (w tej roli Russell Crowe). Czy w tej walce wygra prawo i sprawiedliwość? ;P
Pierwsza godzina filmu jakoś specjalnie nie wciąga, ale druga połowa zdecydowanie nadrabia Wink Kolejna historia oparta na faktach (po Hotelu, o czym nie wspomniałam). Ukazuje gangsterskie podziemie, skorumpowaną policję, "bezsensowną" wojnę w Wietnamie umożliwiającą przemyt heroiny za pomocą amerykańskich samolotów wojskowych, wojnę doprowadzającą, w konsekwencji, niektórych do szczytu sławy, bogactwa i popularności, a innych do upadku. Bardzo ciekawy obraz. Polecam.

Oba filmy bez oceny.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez notPrincess dnia Czw 9:20, 23 Lip 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Bush_Docta'
Filolog



Dołączył: 13 Wrz 2006
Posty: 614 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Holy Mount Zion ;)

PostWysłany: Sob 13:24, 18 Lip 2009 Powrót do góry

PITCH BLACK (2000)
KRONIKI RIDDICKA (THE CHRONICLES OF RIDDICK, 2004)

Jako, że "Pitch Black" leciał w zeszły weekend w TV, a ja jakiś czas temu oglądałem obie części serii, trzeba coś skrobnąć na ten temat. Tym bardziej, że filmy mimo swojego 'młodego wieku' już są zaliczane do klasyki gatunku sci-fi. (Jeśli o mnie chodzi to są lata świetlne od sagi "Aliena" czy takiego "Bladerunnera", ale ja staroświecki jestem więc co ja tam wiem Wink ). Sama postać Riddicka też już jest kultowa i znana nie tylko kinomaniakom bo doczekała się gry komputerowej. Vin Diesela za bardzo nie lubię jako aktora, gra cały czas na jeden akord w mało ambitnych filmach akcji. Jednak w postać Riddicka wcielił się świetnie, nadał jej charakteru, gdy cedzi te swoje chłodne, buńczuczne i cżęsto zabawne teksty myślę, że on nie gra Riddicka tylko nim jest. Więc, w tym poszczególnym wypadku Diesel na plus Smile
"Pitch Black" opowiada historię pewnego statku eskortującego więźnia(Riddicka), który rozbija się na nieznanej planecie. Planeta okazuje się niezamieszkana, do czasu oczywiście. Bo kiedy zapada noc(a dzieje się to raz na kilkanaście lat - a to mega pech spotyka bohaterów, co? Wink ) jej wygłodniali mieszkańcy wychodzą poszukać czegoś do szamania. A że, tłumacząc tytuł na polski, jest "ciemno jak w dupie", a Riddick ma zdolność widzenia w ciemności, z więźnia szybko stania się jedynym sposobem przeżycia. Żebyście nie pomyśleli, że groźny więzień nagle zamienia się w superbohatera, co to to nie. Głównym celem Riddicka jest własny survival, a inni go za bardzo nie obchodzą. To też należy zaliczyć na plus, główny bohater nie jest krystalicznie biały, a raczej szary.
W "Kronikach Riddicka" wydarzenia są bardziej skomplikowane więc nie będę ich przytaczał. Nadmienię tylko, że akcja toczy się pięć lat po wydarzeniach z "Pitch..". Tak jak w pierwszej części akcji nie ma przesadnie wiele, dominuje klimat, tak w drugiej nacisk został połozony na większy rozmach i akcję właśnie. Daruje sobie czepianie się nieścisłości fabuły bo oba filmy, mimo że nieco różne, ogląda się naprawdę nieźle. Jak wspomniałem, Riddick drugą Ripley nie będzie, ale polecić warto. Ocena identyczna dla obu części.

Ocena: 7/10


edit:

DRAKULA (DRACULA, 1992)

Przedwczoraj zrobiłem sobie nocny seans i obejrzałem na dividzie po raz pierwszy "Draculę" F.F. Coppoli. I co? I zostałem oczarowany. Posłużę się opisem z pudełka, film jest: "poignant, visually stunning, passionately seductive and utterly irresistable". A w środku nocy robi jeszcze większe wrażenie, po prostu rozpieprza klimatem. Tragiczna historia hrabiego Drakuli była adaptowana x razy na wszelkie możliwe sposoby więc każdy powinien mniej więcej wiedzieć o co chodzi dlatego pominę opisywanie fabuły. Wersja Coppoli jest zdecydowanie najlepsza z tych, które widziałem, ale od razu nadmienię, że jest cholernie kiczowata. Oczywiście z zamiaru. Na pewno pamietacie "Dracule bez zębów" z Leslie Nielsenem, no to tutaj jest kiczu niewiele mniej Wink Niektorych może ten kicz drażnić lub śmieszyć, niektórzy mogą go nie trawić, mnie się tam podoba Smile Zresztą, nawet jeśli ktoś nie lubi tego typu filmów to powinien obejrzeć film dla samego Gary'ego Oldmana czy Anthony'ego Hopkinsa. Nie widziałem tych panów w słabych rolach, ale to co tu wyprawia Gary jako Drakula to majstersztyk, on po prostu porywa swoją grą. Hopkins w drugoplanowej roli Van Helsinga jest niewiele gorszy. Co prawda Winona Ryder i Keanu Reeves zaniżają poziom bo grają przeciętnie, ale to chyba dlatego, że najzwyczajniej są przeciętnymi aktorami. (Reeves mimo, że ma na koncie wiele już nawet kultowych produkcji to filmy w których zagrał lepiej niż przeciętnie można policzyć na palcach jednej ręki. W reszcie gra jakby miał kij od szczotki w anusie hehe). Należy jeszcze pochwalić Toma Waitsa w roli zdziwaczałego Renfielda.
Fantastyczne zdjęcia i muzyka Wojciecha Kilara również dopełniają gotyckości filmu i, powtórzę, powalającego klimatu. Film jest mroczny, oniryczny, momentami ocierający się o psychodelę, ale nie pozbawiony zdrowego dystansu, przydatnego przy opisywaniu takich historii jak ta Draculi. Na dowód zamieszczam dialog, który mnie niebywale rozbawił :
"Van Helsing: Jack. Come here. I know how deeply you loved her. That is why you must trust me and believe.
Doctor Jack Seward: Believe? How can I believe?
Van Helsing: I want you to bring me, before nightfall, a set of postmortem knives.
Doctor Jack Seward: An autopsy? On Lucy?
Van Helsing: No, no, no. Not exactly. I just want to cut off her head and take out her heart."

He, he. Jednym slowem: Polecam!

Ocena: 8,5/10


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Bush_Docta' dnia Czw 14:45, 23 Lip 2009, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)